ezekiel ezekiel
206
BLOG

Air

ezekiel ezekiel Kultura Obserwuj notkę 0

Kiedy w jakimś miejscu panuje histeria i rozhamowanie najlepiej jest wyjść. Wyjść, zaczerpnąć świeżego powietrza, zostawić pogrążonych w spazmach gdzieś w otchłaniach ich jaskiń i się nimi nie przejmować szczególnie. Nie biorę udziału w dyskusjach nad raportem Millera, ponieważ zupełnie nie znam się na procedurach lotniczych, prawie międzynarodowym, systemach naprowadzania. Jak wszyscy zresztą, którzy się wypowiadają. Niech się wzajemnie pokarmią i pożywią swoją histerią. Niech się tam od szubrawców,  zaprzańców i innych agentów wpływu wyzywają. Niech wypatrują wątków norweskich i izraelskich w całej sprawie. Niech klikają te obciachowe prawicowe dziewuchy „lubię to” przy kolejnych tekstach Ściosa i Wszołka. Niech będą ci prawicowi blogerzy ich, prawicowych dziewczyn, bohaterami, obok piłkarzy, Roberta Kubicy, Rihanny, polskich komedii romantycznych i Rymkiewicza (tak, tak, wszystko jest na Facebooku). Mnie to nie bierze. Korzystając z okazji twórczej niemocy (bo co ja mogę, kiedy eksplodowało rozhamowanie?) chciałbym podzielić się ostatnimi zdobyczami.

Air znam z filmu Virgin Suecides.Znam już dobre kilka lat. Jednak wcześniej jakoś nie miałem okazji się w tą muzykę zagłębić. A szkoda, bo lans na Air w Warszawie, to pewnie niezły lans. Coraz lepiej znam się na lansie i przez skórę czuję, że Air to jest niezłe indie. Prawie jak Ray Bany i Longroard. Ostatnio trafiłem na nich znowu przy okazji słuchania muzyki do Lost in translation (tytuły filmów w oryginałach to też dobry lans).

To z Lost in translation (czyli Między słowami)

To z Virgin Suecides (czyli Przekleństw niewinności)

http://pann.nate.com/video/212350517

To z płyty Pocket Symphony i niestety tylko link, bo jakiś partner zabronił oglądać Polakom na jutubie tego klipu.

To z tej samej płyty.

ezekiel
O mnie ezekiel

Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu. Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach. Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura