Kilka postów potępiających prawicę temu zamieściłem klipy z oszalałymi gitarzystamii. A jako, że od przedwczoraj znalazłem kojeną pasję (uwaga na lans): dwa razy byłem na gidzinnej próbie gry na perkusji, to w ramach guglowania i jutubowania, co by się lepiej na nowym fachu poznać znalazłem coś interesującego.
Ten mężczyzna z pewnością zasługuje na miano popierdoleńca tygodnia:
Nie jest to wprawdzie Tony Royster Jr, a Larry Wright, z polska zwany streetdrumerem. Kobieta u jego boku to najprawdopodobniej jego żona, którą poznał podczas jednej ze swoich drumerskich sesji na tzw. mieście. Jak się ma odrobinę szczęścia to można go spotkać w okolicy węzłów komunikacyjnych w NY. Wright jest jedny z prekursorów gry na wiadrach po farbie w ten sposób. Poza tym, że jest gwiazdą jutuba i bohaterem wyobraźni młodzieży wystapił w jakimśtam filmie, reklamie, i w klipie Marayah Carey.
Tytuł klipu jest pewną formą reklamy na innego popierdoleńca. Tym razem bardziej mainstreamowego:
W ramach komentarza dla nienawistnego kolegi MisQota jeszcze jeden klip z Roysterem. Teraz już wyrośniętym: