Ja to wszystko widzę tak. Biedni chłopcy i dziewczęta. W podartych łachmanach, w dresach. Dziewczęce włosy maźnięte czernią. Chłopięcych włosów brak. U niektórych tylko kołtuny. Chłopaki w jasnych spodniach kupionych jeszcze na stadionie. Sprane to to. Dziurawiące się już w kroku, na udach i kolana wypchane. Dziewczyny w rurkach i takich czasnych przykrótkich kurteczkach. Buty pumy, czarne. Podróbki. Z tegoż stadionu już nieistniejącego. Mejkap wykonany za pomocą farbek akwarelowych kupionych w dziecięcym sklepie po przecenie. I nikt nie ma telefonu komórkowego. Tylko wszyscy porozumiewają się używając gołębi pocztowych i dymów z ogniska. Wśród nich klasa robotnicza. Mężczyźni umorusani jeszcze tynkiem, ręce spracowane, pokaleczone, sine od zimna. Kobiety z niepełnym uzębieniem.
I wszyscy do wczoraj bez poglądów politycznych. Bez żadnych. Tylko telewizja, praca, jedzenie i sen, telewizja, praca, jedzenie i sen. I kiepskie jedzenie. Bardzo kiepskie. Żadnej knajpy nigdy, żadnego McDonalna. I oni wszyscy nagle, w jednym momencie jakiejś dziejowości, która spłynęła w jednej sekundzie na nich wszystkich postanowili wyjść na ulicę. I zaczęli naprędce tworzyć transparenty. Z prześcieradeł swych brudnych, a na nich piszą fabrą olejną walniętą z budowy. „Jesteśmy wkurwieni”, „404 democracy not found”, „We are fucking angry”. Nagle zaczęli, w jednej chwili wychodzić ze swoich zmarginalizowanych miejsc, o których redaktor Rzepy nawet u Wildsteina nie czytał i tworzą potężny ruch polityczny. Szybko zwracają się przeciwko Donaldowi Tuskowi. Idą na Sejm. Idą i śpiewają Bogurodzicę, a doszedłszy klecą szybko krzyż i przepełnienie wartościami przed i nawiecznymi domagają się ustąpienia rządu. O hasłach antykapitalistycznych szybko zapominają, chwilę po tym jak dołącza do ich grona prof. Gwiazdowski, tóry szybko im wyjaśnia czym jest TINA, takoż powody ich klasowych rosterek, jak również, że żadne klasowe rozterki nie mają miejsca, bo klasy społeczne to komunistyczny wymysł.
Wszystko to zamienia się w wielki karnawał prawdziwej wolności, dzięki któremu przeprowadzona zostaje Rewolucja Moralna, jak również rechrystianizacja Polski, na skutek czego intronizowany zostaje Jezus Chrystus, wobec którego, jak mówił niedawno Stefan Niesiołowski, nie ma alternatywy, tak jak i nie ma alternatywy wobec kapitalizmu w dzisiejszym kształcie. Udowodnił to już redaktor Magierowski twierdząc, że dzięki kapitalizmowi bogate dzieciaki mają googla i te wszystkie fejsbuki i inne tam ajfony srajfony. Tylko, że internet powstał dzięki mecenatowi państwa, a rozwijany był jako marzenie o wolnym dostępie do informacji, aleternatywnym wobec kapitalizmu przez grupkę zapaleńców nieoczekujących za to hajsu. Ale redaktor Magierowski nie musi wnikać w szczegóły.
Komentarze