ezekiel ezekiel
1951
BLOG

Jak Dorn wadził się ze społecznym problemem satanizmu

ezekiel ezekiel Polityka Obserwuj notkę 76

Adama„Nergala” Darskiego znam jako artystę od czasów mojego wczesnego ogólniaka, kiedy to Dorota „Doda” Rabczerwska jeszcze nie upubliczniła swojego wizerunku w którymś z reality shows. Nergal już wtedy był dobrym, polskim towarem eksportowym, choć jeszcze nie celebrytą. Później pojawił się żart o tym, jak to w Polsce pytają kim jest ten człowiek obok Dody, a na świecie, kim jest ta kobieta obok Nergala. Nie ulega jednak żadnej wątpliwości, że muzyk dostał się do mainstreamu dzięki flirtowi z kolorowymi magazynami i pierwotnym wobec nich flirtem z Rabczewską. Od tamtej pory zaczęto dostrzegać jego demoniczność. Awangardzistą był Ryszard Nowak z Ogólnopolskiej Sekty Obrony Przed Sektami. Później było tylko lepiej.

Jakiś czas temu Darski został jurorem w jednym z programów, których głównym celem jest promowanie jurorów i wyciąganie możliwie dużej kasy od reklamodawców. Kolejność do ustalenia. To spowodowało reakcję ze strony od zawsze zagrożonych dyskryminacją środowisk katolickich. Kardynał Stanisław Dziwisz stwierdza: „Nie możemy milczeć, gdy na scenie rwie się na strzępy Pismo Święte. Nie możemy milczeć, gdy promuje się w publicznych mediach osoby, które znak krzyża włączyły w satanistyczne widowiska.” I być może słusznie, skoro czuje kardynał taką wewnętrzną potrzebę, gdyż ja również nie potrafię – potrzebę na kształt kardynalskiej czując, tylko ze zwróconym w przeciwną stronę wektorem - milczeć, gdy w mediach publicznych pojawiają się treści, które odwołują się do jawnie antyracjonalistycznych fundamentów. I tak się pięknie możemy z kardynałem Dziwiszem nie zgadzać. Wewnętrzny głos zapewne i usłyszał swego czasu Nergal, zdobywając się na szarganie uczuć religijnych Dziwisza i Ludwika Dorna, którzy tak chętnie przecież uczęszczają na koncerty black metalowe chcąc odpocząć od znojów codzienności.

Ten ostatni postanowił nawet Darskiego załatwić metodą bojkotu konsumenckiego. Zasłużony twórca neologizmów proponuje publikację czarnej listy produktów na łamach patriotycznych tytułów, które reklamują się [produkty, nie tytuły] „przed i po występach p. Darskiego”. I sam nie wiem, czy poseł Dorn nie rozumie, że przez dzięki takim apelom za Nergala sam odwala sporo roboty. A być może wie, i jego apel (na co wskazuje, pojawiające się w tekście, znane skądinąd „marzy mi się”) ma charakter eskapistycznej utopii, pełnej dobrych chęci i szczerego żaru, naiwnej proklamacji Nowego Wspaniałego Świata.

Panie pośle, pragnę poinformować, że Nowy Wspaniały Świat już istnieje i można się w nim oddawać rozrywkom cielesnym i duchowym. Wiem, byłem, próbowałem i zapraszam. Cenię sobie podobnie jak koncerty Behemotha, czyli w stopniu znacznym. Ale niepokoi mnie trochę inna kwestia. Dlaczegóż tak ten satanizm Pana zajął? Jeżeli już w sercach płomienie wzniecać, nawoływać do niemożliwego w Polsce bojkotu konsumenckiego, to dlaczegóżby nie w imię wyzysku dzieci w obozach pracy w Azji szyjących nam wszystkim ubrania? A może marzył Pan o tym, a ja po prostu tego Pana wpisu nie zauważyłem? Jeśli tak się stało, to bardzo przepraszam. Ale jeżeli nie, jeżeli nie proponuje Pan (choćby deklaratywnie) walki o lepsze jutro dla dziesiątek (setek?) milionów wyzyskiwanych ludzi na świecie, to jak ja mam rozumieć tą batalię z satanizmem? Że Nergala performensy etycznie istotniejsze od tych milionów ludzi czy jaki pies?

ezekiel
O mnie ezekiel

Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu. Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach. Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka