ezekiel ezekiel
4826
BLOG

Powody niechęci do Owsiaka. Próba zrozumienia

ezekiel ezekiel Polityka Obserwuj notkę 111

Od kilku dni nasila się spazmatyczny prawicowy głównie atak (choć nie tylko prawicowy) na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Finał ataków zbiega się, jak co roku zresztą, z finałem akcji. Wiele już zostało zrobione, aby obalić argumenty przeciwników Owsiaka. Nie zamierzam ich tutaj powtarzać. Chciałbym się tylko zastanowić jaka jest geneza takiej niechęci do dobroczynnej akcji, której efektem jest zmniejszanie cierpienia dziesiątek tysięcy ludzi.

              Bohater wyobraźni milionów,doktor House mawia, że ludzie zawsze kłamią. Jest to lekcja, którą warto zapamiętać. Nie dlatego, aby sądzić, że ludzie naprawdę kłamią zawsze, ale po to, aby uzmysłowić sobie, że pod doszytą ideologią znajdują się nie zawsze uświadamiane, ale silne motywacje. Nie chcę uciekać się tutaj do naiwnego psychologizowania, co nie jest obce bardzo wielu komentatorom. Stwierdzę jedynie, z czym się chyba większość czytelników zgodzi, że głębokie motywacje zachowań/poglądów często pozostają nie wypowiedziane na głos. Ba, często sami przed sobą się boimy przyznać do naszych motywacji. Jurek Owsiak wydaje się tutaj całkiem niezłym obiektem obserwacji pośredniej. Wydaje się, że akcja charytatywna o takim dodatnim bilansie (tysiące ludzi, którym WOŚP pomaga dojść do zdrowia) nie powinna mieć wielu wrogów. Być może poza jakimś kontestującym odszczepem nastolatków i mizantropów. Jest jednak inaczej. Na Owsiaka boczy się niemalże cała polska prawica. Im bardziej na prawo tym bardziej Owsiaka nie lubią.

               Mówi się, że dobroczynność powinna być cicha. Nie jest chyba najważniejszą cechą dobroczynności cisza, tylko pomoc. A, że świat dzisiaj jest głośny, czemu zresztą nie można samemu w sobie przypisać wartości negatywnej, to i głośna jest dobroczynność. Ważny jest wynik, a nie decybele. Dlaczego więc się Owsiaka nie lubi?

               Jurek Owsiak utożsamia zupełnie inne wartości niż prawica, jednocześnie całkiem nieźle robiąc to, co prawica chciałaby pozostawić monopolowi kościoła. Owsiak pomaga, a pomoc dzięki organizowanej przez niego akcji jest organizowana na kanwie konkurencyjnej etyki wobec etyki chrześcijańskiej. Udowadnia, że „etyka bez Boga” całkiem nieźle działa. Można pomagać, nie tyle robiąc to w kontrze (choć czasami również) do tradycyjnie uznanego autorytetu dobroczynności, jakim powinien być Kościół, ale z pominięciem go. Stąd zapewne częste zestawianie WOŚPu z Caritasem. Owsiak udowadnia, że pomoc nie jest pochodną wiary, że świat bez tego się nie zawali, a może działać całkiem dobrze.

               Po drugie, wydaje mi się nawet, że ważniejsze, Owsiak z całym swoim postrock’n’rollowym, czy wręcz postpunkowskim entouragem jest czymś, czego prawica nie tylko nie rozumie, ale również nie znosi. Owsiakowe sposób bycia, kolczyki, mówienie o muzyce zupełnie nie pasuje do promowanego przez prawicę ideału wstrzemięźliwości i silnych gorsetów moralnych. Ocierające się o promiskuityzm i hedonizm kojarzone z Owsiakiem hasła typu "miłość, przyjaźń, rock ‘n’ roll" są dla wielu prawicowców czymś czym dla pokolenia powojennego jest kultura hip-hopu. Czymś zupełnie niezrozumiałym, drażniącym, wręcz rewolucyjnym, w oficjalnym prawicowym obiegu nazwanym pajacowaniem.

Do tego dochodzi dość prosty powód, którego jednak pominięcie byłoby niewskazane. Otóż mamy do czynienia, jak zazwyczaj w przypadku zwartych opcji ideowych, z pakietowaniem się poglądów. WOŚPu się nie lubi, ponieważ się nie lubi WOŚPu, tak najkrócej można opisać to zjawisko. Każdy, kto silnie wstępuje w buty jakiejś opcji politycznej poddawany jest tresurze intelektualnej. Jak żart brzmi zawołanie prawicowe „myśl samodzielnie”, podczas gdy cała ta opcja ma zamknięty katalog bohaterów i antybohaterów. Działa więc tutaj zwykły konformizm. Jestem z wami, więc podzielam wasze sympatie i antypatie.

Pominięcie lewicowego antyowsiakizmu byłoby tutaj nietaktem z mojej lewackiej strony. Tutaj motywacje są nieco inny. Są dwa główne zarzuty lewicy przeciw Owsiakowi. Po pierwsze jego akcja jest antysystemowa – przyczynia się do „przykrywania” niedomagań służby zdrowia jednorazowym Ewenem. Oczywiście jest to bzdura: w innych dziedzinach polityki państwa również są niedomagania, pomimo nieistnienia na tamtych odcinkach lokalnego Owsiaka. Z drugiej strony jest atak na niego z pozycji antyneoliberalnych. Oczywiście Jurek promuje na Woodstocku neoliberalne środowisko związane w UW, jednak w ostatecznym rozrachunku fundamentem intelektualnym ruchów lewicowych nie jest zadowolenie z jak najmniejszej obecności stronników neoliberalizmu w mediach, tylko możliwie najmniejsze cierpienie ludzi. Owsiak ze swoim neoliberalizmem przyczynia się do polepszenia standardu życia wielu ludzi, których nie byłoby na to stać (bogaci zawsze mogą wyjechać leczyć swoje dzieci do Niemiec) w stopniu większym niż znaczna większość polskich lewaków.

ezekiel
O mnie ezekiel

Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu. Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach. Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka