Właśnie oglądamłem program w telewizji publicznej, w którym Jan Pospieszalski pospołu ze Zdzisławem Krasnodębskim i Andrzejem Gwiazdą komentowali bieżące nastroje. Rozmowa przerywana była felietonami autorstwa gospodarza, w których „członkowie narodu” wyrażali z jednej strony żal i skruchę z powodu wcześniejszej swojej postawy w stosunku do Lecha Kaczyńskiego, z drugiej strony, mówiąc dość delikatnie, manifestowali niezadowolenie z powodu stosunku wcześniejszego „mediów”, „polityków PO” i ogólnie tak zwanego „salonu” do zmarłego prezydenta.
Magia telewizji polega na tym, że można dość dowolnie kreować wizję rzeczywistości nie tyle informując, co dezinformując. Z tego instrumentu dość sprawnie korzysta Pospieszalski przeskakując w swojej manipulanckiej pasji samego siebie. Byłem pod Pałacem Namiestnikowskim i tym wszystkim, którzy w Warszawie nie mieszkają, a informacje o nastroju ulicy czerpią z programu „Warto rozmawiać”, pragnę zaświadczyć, że nastrój boleści jest nieco przerysowany. Magia telewizji.
Chciałbym jednak wrócić na moment do moralnego prawa krytyki, czy nawet drwiny. Rozumiem, że w chwilach takich jak dzisiejsza pamięć negatywnej oceny, czy dworowania jest szczególnie bolesna. Pragnę jednak przypomnieć, że wobec tragicznych zbiegów okoliczności wszyscy jesteśmy równi. Pomijam głosy, które mówią o ewentualnej możliwości spisku, te bowiem w formie adekwatnej do ich ekscentryczności skomentował na swoim blogu Chevalier. Wszyscy jesteśmy tak samo narażeni na tragiczną złośliwość losu. Jak więc teraz traktować niewybredne słowa, które padają i padały pod adresem posła Janusza Palikota? Co z filipińskim wirusem Aleksandra Kwaśniewskiego. Nie jest wcale wykluczona przecież ciężka choroba byłego prezydenta. Co drwinami z jego małżonki, która dzisiaj nieodmiennie kojarzy się już tylko z bezą? Co z Józefem Oleksym nazywanym niekiedy, bardzo przepraszam, „politycznym trupem”? Co z „gwoździem do trumny” Adnrzeja Leppera, który tak lekkomyślnie chciał wbić Zbigniew Ziobro? Nie zmarnujmy tego nastroju, przeprośmy ich wszystkich za te niegodziwości.