ezekiel ezekiel
626
BLOG

Zanim ulegniesz propagandzie prawicowych oszołomów

ezekiel ezekiel Polityka Obserwuj notkę 46

 

Raz na jakiś czas budzi się w narodzie demon sprzeciwu. Jego powody bywają różne: marsz równości, „dni cipki”, dzień przeciwko karze śmierci. Naród równością się brzydzi, cipki to tylko pooglądać może na przeznaczonej do tego stronie internetowej pozostawiając ślad tego tylko na swoim sumieniu, a wyrok śmierci łaskawie wykonałby na tych, którzy organizują rzeczone imprezy. Moralne wzburzenie ojczyzny można obserwować na Salonie24, który jest barometrem lotnej i przenikliwej myśli narodowej. Istnieje kilka dat, które w kalendarzu oznaczają wicie Słomianego Luda. Jak tylko przełom lipca i sierpnia nadchodzi, to zostaje uwita kukła Woodstocku, co by w błyskotliwość słowa przyoblec swoje obrzydzenie wobec moralnej zgnilizny w Kostrzynie się kłębiącej. Jak tylko przejdzie koniec roku, to wnet Jurek Owsiak naród zaszczuwa i terror sieje nielichy, aby biedny Polak grosz zamiast na tacę, do puszki wrzucił, w celu sfinansowania wycieczki w Bergamuty pomysłodawcy akcji. Pozostając w terrorystycznej tematyce, oto nadchodzi dzień w którym „zieloni gówniarze”, jak to finezyjnie napisał bloger Stary Wiarus, szykują kolejny bunt przeciwko „zdrowemu rozsądkowi”. Bloger nie nazwał w te słowy pieszczotliwie gatunku żuczków, które pędzą swoje jestestwo na wiadomych zajęciach. Nie, nie. Tu chodzi o sprawę poważniejszą. Z pomocą spieszy narodu reprezentant, bloger Rymasz i mówi wprost, bez eufemizmów: ekoterroryści. Oto szykuje nam się godzina „Godzina dla Ziemi”. Wtedy właśnie bezczelni ekoterroryści, panienki i celebryty namawiają do zgaszenia światła na godzinę.

 

Skandalem jest samo w sobie to, że do Polaka apeluje ktoś inny niż ksiądz, wyposażony nie tylko w mandat Najwyższy, ale również w sumienie klarowne niczym górski strumyk, a  wiarę gorejące tak szczerze niczym małego chłopca serduszko ufne. To nie tylko zamach na jego wolność i terror wymierzony przeciwko niemu, policzek, splunięcie w twarz i atak na mir domowy. Do tego jest to zamach na zdrowy rozsądek ponieważ, jak słusznie zauważył bloger Stary Wiarus, w żaden sposób nie przyczyni się akcja do redukcji emisji CO2. Nie znam się na prądologii, ufam więc ślepo w medytacje blogera. Nie ufam za to w jego skrupulatność, ponieważ organizator, WWF, dość, nomen onem, jasno zaznacza, że akcja ma znaczenie symboliczne.

 

Jeśli jednak blogerzy tak dumnie stają przeciwko marnowaniu czasu na głupoty, które i tak lepszego jutra, ani dnia dzisiejszego nie przyniosą, to ja wstąpię w ich szeregi i kilka jeszcze wymienię. Z całą pewnością bezproduktywne były wszystkie bunty robotnicze za czasów minionego systemu. Wymienię choćby pielgrzymkę z 1979. Bezproduktywny był również protest na placu Tiananmen w roku 1989. Tutaj, z całą pewnością moi koledzy przyznają mi rację – bezproduktywne i w istocie szkodnickie były burdy w Seattle w roku 1999. Oczywiście wymieniać można bez liku, ale najbardziej gryzące się ze zdrowym rozsądkiem są modlitwy o pokój i w intencji ofiar trzęsień ziemi.

ezekiel
O mnie ezekiel

Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu. Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach. Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka