ezekiel ezekiel
173
BLOG

Zjedzą nas muzułmanie

ezekiel ezekiel Polityka Obserwuj notkę 24

 

Jest kilka rzeczy, o których człowiek zanurzony w dniu codziennym powinien wiedzieć. Są więc biedne dzieci odbierane przez urzędasów kochającym rodzinom, bo grzyb jest zbyt rozległy. Są morderstwa popełniane przez zwyrodnialców tylko dlatego, że uprzednio nie zostali wychłostani i powieszeni na paskach od swoich dresów, a ludzie na przystanku nie rzucili się na nich w akcie heroicznej obrony, która powinna być udziałem każdego, kto nie chce uchodzić za tchórzliwą świnię. Jest bulwersująca sprawa ciała Krzysztofa Olewnika, który zamiast pilnie studiować, zadał się z niewłaściwym towarzystwem. O tym drugim właściwie człowiek dnia codziennego nie musi wiedzieć, bo mogłoby to podważyć fundamenty słusznego gniewu skierowanego przeciw skorumpowanym urzędasom i temat już nie miałby takiego wzięcia, a w hipermarketach nie mógłbym podsłuchać: „kupimy Olewnika. Wspieramy walkę z bandziochami”. Jest też ugotowany Rosół. Jest jednak wiadomość, którą każdy zwykły człowiek posiadający prawo do informacji i w ogóle „my tylko pytamy” powinien znać. Otóż nadchodzi koniec świata.

 

Mam kilka niezdrowych przyzwyczajeń. Poza napadami na staruszki, czytaniem książek Żakowskiego, wdychaniem butaprenu, wybijaniem szyb po pijaku i na trzeźwo, przeglądaniem pomiotu Michnika, oglądaniem ofert sprzedaży Chevy Blazera na eBayu, zaglądam dość regularnie na Onet. Owocem tego jest dość niezła orientacja w grożących naszej cywilizacji katastrofach. Całkiem niedawno dowiedziałem się, że w stronę Ziemi pędzi asteroida, od zderzenia z którą uchronić ma nas Rosja, a właściwie wyspecjalizowany jej organ do spraw niszczenia asteroid. Dowiedziałem się również, że czeka nas zagłada cywilizacji spowodowana przez hordy dzikich i leniwych Muślimów.

 

Do wniosków takich nie doszli wcale amerykańscy, niemieccy, czy też holenderscy naukowcy z niewiadomojakiego instytutu badań nad niewiadomoczym. Tezy zostały postawione przez badaczy z Centrum Adama Smitha, a wiadomo, że jak Sadowski, albo Gwiazdowski coś mówią, to już sprawa jest nie w kij pierdział. No więc grozi nam koniec cywilizacji. Zjedzą nas muzułmanie. Wiadomo – wysysają socjal, nie chce im się robić, są głupi, leniwi i nie chce im się asymilować. Na wiadomość o lecącej asteroidzie, która chce ogołocić naszą Gaję z Życia zareagowali Rosjanie. Zawsze musi być wybawca. Tym razem nasza cywilizacja ma być wyzwolona przez Wolny Rynek. Wolność gospodarcza nas uratuje! Wolność gospodarcza głupcze! Zagonić trzeba nierobów do pracy. Niech nie myślą, że sobie porobią te getta i tam będą się tuchlić. Ciążka harówa może uzdrowić Islam, a nie jakieś tam komunistyczne pomysły. Tu trzeba zaciśniętej niewidzialnej pięści, bo sprawa jest poważna. Zagrożona jest cywilizacja, a to wymaga radykalnych rozwiązań.

 

Zagrożenie muslimistyczne dostrzegli więc nie tylko katoliccy publicyści, ale również naukowcy z nobliwych instytucji. Cywilizacja jest zagrożona, więc trzeba dać odpór. Razem młodzi przyjaciele!

ezekiel
O mnie ezekiel

Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu. Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach. Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka