ezekiel ezekiel
1973
BLOG

Haiti i problemy globalne

ezekiel ezekiel Polityka Obserwuj notkę 98

Tragedia na Haiti uwidoczniła kilka palących kwestii dotyczących globalnego porządku. Po pierwsze najedzony świat zachodni zwrócił uwagę na to, że istnieją takie kraje jak Haiti, w których miliony ludzi żyją w skrajnej biedzie. Oczywiście przebłysk świadomości to lichy, bo o kraju przestanie się mówić już za półtora – dwa tygodnie. Nadzieją na podtrzymanie uwagi opinii międzynarodowej jest to, że w zamieszkach zaczną ginąć ratownicy. Śmierć głodowa dziesiątek tysięcy ludzi najedzonych europejczyków guzik interesuje. Tragedię można sprzedać, ale nie da się na niej zbyt długo zarabiać (co dzieje się z panią Wiolettą Woźną?). Medialna uwaga może być przykuta przez estetycznie medialne wydarzenie, takie jak trzęsienie ziemi, tsunami, wojna, czy upadek asteroidy, ale dla utrzymania uwagi nie wystarczą losy poszkodowanych. Musi wydarzyć się coś jeszcze, musi być jakiś event na tyle spektakularny, żeby opłacało się go eksploatować.

 

Poza tym, że świat (po raz kolejny) dostrzegł istnienie miejsc, w których wiedzione życie jest, jak to kilka dni temu określił Wojciech Sadurski, „konwulsyjną walką” o każdy dzień biologicznej egzystencji, nic z tego właściwie nie wyniknie. Takie miejsca istnieją w społecznej świadomości tylko do czasu, kiedy między Tańcem z gwiazdami, MTV Cribs, Nowym Wspaniałym Pomysłem Jarosława Kaczyńskiego, spotkaniem Zdzicha, Mira i Siergieja na cmentarzu, a reklamą kleju do protez są pokazywane. Jednak owo „pokazywanie” nie może trwać zbyt długo, bo monotonia jest męcząca. Po kilku tygodniach zostają więc zapomniane do czasu, kiedy nie spadnie kolejna asteroida. Jednocześnie bardzo często ich egzystencja takich miejsc jest uzależniona od pomocy międzynarodowej. Ta z kolei spływa wtedy, kiedy ma społeczną legitymację. I ot - premier rzucił sto tysięcy dolarów, czyli, jak mniemam mniej, niż kosztuje jeden do dwóch autobusów niskopodłogowych dla stołecznej komunikacji miejskiej. Jak go sadaże przycisną to wyasygnuje być może drugie tyle. Zawsze ważniejsze jest to co bliższe (na pokładzie nie było Polaków), więc przed pomocą regionom, gdzie ludzie nie mają na co dzień wody pitnej ważniejsza jest jakaś lokalna droga, czy modernizacja tego i owego. To świat bezalternatywny, w którym podział między bogatych a biednych jest dolegliwością strukturalną, a czasem nawet funkcjonalną – ktoś nam przecież te buty i t–shirty szyje.

 

Po drugie widoczny jest brak globalnego ośrodka decyzyjnego. Świat polityczny, pomimo deklaratywnej odpowiedzialności za „wszystkich ludzi na świecie” jest niezorganizowany. Braki w organizacji pomocy humanitarnej to tylko symptom innego globalnego problemu – świat natychmiastowej komunikacji, globalnej (euro – amerykańskiej) kultury, globalnych rynków finansowych dawno wyprzedził już świat polityki. Globalna władza jest wynikiem interakcji różnorakich procesów, nad którymi żaden podmiot nie sprawuje władztwa. Brak globalnego rządu w ostatecznym rozrachunku prowadzi nie tylko do tego, że niezmiernie wrażliwa na spekulacje gospodarka (plotka o tym, że Angela Merkel może przestać pełnić swój urząd – ponoć słupki jej spadają – spowodowała osłabienie euro) jest właściwie zdana na łaskę spekulantów, ale również powoduje to, że pomoc ofiarom katastrof naturalnych jest, przynajmniej w niektórych przypadkach, właściwie niemożliwa. W prowizorycznych szpitalach na Haiti ponoć głównymi operacjami są amputacje kończyn, dlatego, że nie ma innej możliwości leczenia poszkodowanych.

 

Po trzecie, last but not least, pokazuje, że wzrost demograficzny jest drogą donikąd. Wbrew temu co opowiada Tomasz Terlikowski i jemu podobni przyrost ludności nie prowadzi do zamożności, tylko do pogłębiania biedy. Żeby było ciekawiej, również z biedy i z braku edukacji wynika. Jedyną możliwością powstrzymania pogłębiania się różnic między bogatymi, a biednymi jest edukacja, głównie kobiet. Doświadczenie pokazuje, że wyedukowane kobiety generalnie nie są zainteresowane posiadaniem dużej ilości dzieci. Ich priorytety ulegają zmianom. Zamiast bycia poddaną żoną i matką wolą samorealizację. Nie ma tu szczególnego wpływu nawet religia, ponieważ w krajach tradycyjnie katolickich, takich jak Polska, czy Irlandia dzietność jest jedną z najniższych w Europie przy jednocześnie rosnącym odsetku kobiet z wyższym wykształceniem.

 

Niestety nie istnieją technologiczne możliwości, aby prawie siedmiu miliardom ludzi zapewnić życie na poziomie średniej, nawet, wschodnioeuropejskiej. Zanim nauczymy się pozyskiwać energię z występującego na księżycu helu3 i wybudujemy odpowiednią infrastrukturę energetyczną, a nanoboty naprędce każdemu Haitańczykowi sklecą samochód, jedynym rozwiązaniem jest zmniejszenie liczby ludzi na świecie.

ezekiel
O mnie ezekiel

Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu. Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach. Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka