ezekiel ezekiel
61
BLOG

POPiS - fatamorgana

ezekiel ezekiel Polityka Obserwuj notkę 7

Kilka dni temu Igor Janke, najznamienitsza na Salonie – jak się wydaje po lekturze niektórych jego postów - sierota po POPiSie ogłosił konkurs pod znamiennym tytułem „POPiSowy upadek”. W zachęcie do stworzenia przyczynku do namysłu nad kroniką upadku Janke pisze o roztrwonionej nadziei i oczekiwaniu zmiany, o wielkim zapale porównywalnym do zapału transformacyjnego z samego początku lat dziewięćdziesiątych. Właściwie słowa autora brzmią troszkę jak zawiedzione nadzieje na kolektywną utopię po śmierci papieża. Co się stało z tą wielką miłością, nadzieją i ciepłym powietrzem? Dlaczego kibice Wisły i Cracovii po dwóch tygodniach Pojednania Dla Papieża znowu ruszyli na siebie z bejsbolami i kamieniami, a frazeologię pojednania zamienili na słowo, którego niepodobna powtarzać przy okazji rozważań na temat Papieża Polaka? Gdzie podziała się uprzejmość na drogach, pogodne twarze w kolejkach, przyjazne spojrzenia na poczcie? No i co się stało z tym POPiSem? Dlaczego rozmienili na drobne zaufanie i nadzieję, jak mawia klasyk, milionów Polaków?

 

Rzeczywiście, ja też pamiętam tą społeczną złość po aferze Rywina. To przeświadczenie obywateli, że żyją w kraju trzeciego świata, że państwo oplatają macki układu, które należy natychmiast przeciąć, że wszędzie matnia, układ i sieć. Pamiętam polityczne narodziny młodego, bezkompromisowego Zbigniewa Ziobry i lansującego się w VIVIe!, opowiadającego o Porfirym przyszłego-niedoszłego premiera Jana Rokitę. Wszystko to było preludium do wielkiego politycznego trzęsienia ziemi.

 

I stało się. Przyszły wybory, a dla społeczeństwa było jasne, na kogo należy głosować. Głosując na PiS myślało się PO, a głosując na PO myślało się PiS. Wszyscy byli przyjaciółmi do momentu ogłoszenia wyników. Początkowo była lekka konfuzja, ale kraj wzywał, transparentność jaśniała jako miejsce na wzgórzu, do którego należało się udać, aby nastała powszechna ziemska apokastaza, więc należało podjąć kroki ku realizacji celu. Tak więc koalicja przyjaciół zaczęła rodzić się przed wielkimi, drogimi kamerami. Okazało się, że pomysł jest nietrafiony – wiadomo PO była sparaliżowana porażką, PiS nie był szczególnie przygotowany do rządzenia, no i wyszło to co wyszło: partia Tuska musiała stać się opozycją, Kaczyński był zmuszony dla dobra kraju szukać sojuszników w innych miejscach, a drogie, wielkie kamery telewizyjne nagrywające rodzenie się niedoszłej koalicji Kaczor-Donald zostały zastąpione małą kamerką w hotelu sejmowym. Polaryzacja musiała nastąpić.

 

PO była od zawsze partią postpolityczną. W Polsce oznacza to, że jest się wyrazicielem poglądów konserwatywnych. PO konserwą była nie tylko z samej-swej-istoty, bo oczywiście konserwatyści w tej partii są dość silnie obecni, ale również pragmatycznie, bo społeczeństwo jest konserwatywne. Postpolityczność nie oznacza więc w przypadku PO wyzucia się z ideowości, tylko hołdowanie ideom, które pośród obywateli są najbardziej zrozumiałe. Mamy więc dwie partie, które do niedawna były właściwie komplementarne z lekkim ciążeniem ku paranoi z jednej strony i z drugiej z ciążeniem ku postpolityczności. Partie właściwie bliźniacze, a jak mówi dobrze udokumentowana polityczna teoria, najsilniej na noże muszą iść podmioty, które są sobie ideologicznie najbliższe. Stąd polska liberalna i socjalna, my i ZOMO, polityka miłości kontra polityka jadu. Współistnienie na scenie politycznej dwóch zbliżonych do siebie partii politycznych gwarantuje, permanentny, jak to mawiają młodzi – dym.

 

O ile PiS był partią kryzysu, tak PO musiała być partią remedium na kryzys. Polska scena polityczna istnieje w patologicznej symbiozie z jednej strony strachu przed pokomunistycznym układem, a z drugiej strachu przed kontestatorami układu. Realne interesy grup społecznych zostały zastąpione przez frazeologię konfliktu na osi PiS – PO. Polska scena polityczna jest więc w postkomunistycznym klinczu, gdzie PiS buduje swoją tożsamość na sprzeciwie wobec owego, a PO buduje tożsamość na sprzeciwie wobec „dyktatorskich” zapędów partii Kaczyńskiego. Nigdy więc nie było żadnej realnej szansy na zmianę, a nadzieja, o której pisze Janke była fatamorganą. Scena polityczna reprezentuje interesy trwania samej siebie, a nie realne interesy społeczne.

 

Bogusław Linda śpiewał kilka lat temu do słów Świetlickiego: „Nigdy nie będzie takiego lata, nigdy nie będzie tak pysznych ciastek, reprezentacja naszego kraju nie będzie miała takich wyników, już nigdy, nigdy nie będzie takich wędlin, takiej coca coli, takiej musztardy i takiego mleka.” Tego wszystkiego nigdy już nie będzie, bo nigdy nie było i nie mogło być. To tylko letnia fantazja Marcina Świetlickiego. Tak samo jak letnią fantazją narodową było pojednanie po papieżu. I POPiS.

ezekiel
O mnie ezekiel

Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu. Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach. Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka